Wolicie tradycyjne kolędy czy raczej świąteczne hity? Ja chyba te drugie, gdy tylko nastaje grudzień mój Spotify ciągle brzmi świątecznymi playlistami. Do kolęd mam jednak sentyment, kojarzą się z latami młodości, no a w same święta nadają niepowtarzalny klimat.
Tymczasem Joanna Szarańska zaprasza nas na kolędowanie! I to takie z przebraniami i chodzeniem po domach. Przyznam, że ta tradycja nie funkcjonuje w mojej okolicy. Po świętach chodzą przebierańcy, ale wodzący niedźwiedzia, a nie kolędujący. Kolęda kojarzy mi się tylko ze sztuczna i niezręczną wizytą księdza 😅 Główna bohaterka #dziszanucecikolede zostaje wmanewrowania w takie właśnie kolędowanie. Chodzą po domach, odkrywają skrywane za drzwiami sekrety, podarowują chwilę radości i idą dalej. Niby człowiek wie, że ile domów, tyle historii, a jednak sobie nie uświadamia jakie historie kryją się za każdym człowiekiem.
Niech no zacytuję klasyka: „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób” (to Tołstoj). I tak jest z mieszkańcami pewnego małego miasteczka, których odwiedzają kolędnicy. I o ile autorka przejmująco i z dużym wyczuciem snuła opowieści tych rodzin, o tyle nie do końca przekonała mnie formuła zgodnie z którą wspomnienia te pojawiały się gdy została odśpiewana kolęda. Chociaż gdyby głębiej o tym pomyśleć, to tak właśnie działają kolędy: znane nam od dziecka, przywołują wiele wspomnień gdy wybrzmią w ten świąteczny czas. A wracając do samych historii odwiedzanych przez kolędników gospodarstw domowych - były nostalgiczne, przejmujące, wciągające, takie że gdy kolędnicy szli dalej miałam nadzieję, że jeszcze czegoś się o nich dowiemy!
Autorka stworzyła powieść o bardzo ciekawej i oryginalnej kompozycji, choć dla mnie trochę zbyt uduchowioną, trochę za dużo akcentów religijnych się w niej pojawiło (jak na mój gust). Jednocześnie niezwykle pouczającym było zaglądanie do poszczególnych rodzin, choć żałuję, że tak niewiele dowiadujemy się o ich dalszych losach, które w finale trochę są zaakcentowane, ale jednak trochę za mało.
To książka, która ma dar pobudzania wspomnień, rozmyślania na tematy ważne i trudne.
To bardzo świąteczna opowieść. Tak jak większość książek skupia się raczej na zimowych akcentach, na takich świętach odczepionych trochę od kościoła, tak tutaj mamy jedną z najbardziej świątecznych powieści, jakie czytałam. Dla jednych będzie to atut, dla innych trochę problem. Do której grupy byście nie należeli, jestem przekonana, że podczas lektury będziecie nucić w głowie kolędy razem z kolędnikami 🤭
A na koniec autorka ma wyjątkową niespodziankę dla swoich czytelników! Zamieszczone opowiadanie rozgrzało moje serduszko. Ach jak przyjemnie było wrócić do tak lubianych bohaterów, poznać ich dalsze losy i zajrzeć co słychać u nich w kolejne święta! Bardzo dziękuje za taki cudowny prezent! ♥️