„Kredziarz”
to jedna z tych książek, wokół których robi się dużo szumu
jeszcze na długo przed premierą. To pozycja, która intryguje
oryginalnym motywem, niebanalnym wydaniem i obietnicą zbadania nie
rozwikłanej tajemnicy z przeszłości. A gdy w to wszystko
zamieszane są dzieci z niewielkiej społeczności, moje nadzieje na
wspaniałą czytelniczą ucztę są ogromne. Przede wszystkim
„Kredziarz” to bardzo intrygujący debiut, po który śmiało
możecie sięgnąć w ramach #UwagaWyzwanie2018.
Wszystko
zaczyna się trzydzieści lat temu. Eddie wraz z przyjaciółmi
spędzają beztrosko wakacje. Jak na dzieci przystało,
tu i ówdzie szukają okazji, aby trochę narozrabiać, przeżyć coś
ciekawego. Nieco znudzeni latem w sennym miasteczku, wpadają na
pomysł wprowadzenia do codziennej komunikacji kodów. I tak oto
zaczynają rysować kredą symbole, których znaczenie znają tylko
przyjaciele. Pewnego dnia ta niewinna zabawa zmienia się w coś,
co będzie wzbudzało w nich dreszcz grozy przez wiele kolejnych lat.
A wszystko za sprawą odnalezionych zwłok, do których prowadzą
kredowe znaki.
O
wydarzeniach, jakie miały miejsce trzydzieści lat temu w
prowincjonalnym miasteczku opowiada nam Eddie. Akcja w książce
toczy się dwutorowo, zatem dziecięce wspomnienia przeplatają
rozdziały z czasów obecnych, gdy Ed jest już dorosły a wydarzenia
z przeszłości wracają domagając się rozwikłania skrywanych
tajemnic. Mimo pierwszoosobowej narracji prowadzonej przez tę
samą postać, mamy niejako do czynienia z dwiema różnymi osobami.
Autorka bardzo dobrze oddała punkt widzenia zarówno dziecka, jak i
dorosłego Eda. Te powroty do lat dziecięcych były wzbogacane o
trafne komentarze wskazujące, że rzeczywistość była postrzegana
w typowy dla dziecka sposób.
„Kredziarz”
to nie tylko niezły thriller, w którym najważniejsze jest odkrycie
„winnego”. Autorka pod pretekstem wciągającej fabuły snuje
również bardzo ciekawe refleksje na temat przyjaźni, dojrzewania,
samotności, poczucia winy i strachu. Doskonale nakreśla obraz
przyjacielskich relacji z dzieciństwa oraz tego, co zostaje z takich
dziecięcych przyjaźni. W „Kredziarzu” spotkacie również
barwne postacie, które mają spory bagaż bardzo różnych
doświadczeń, silnie oddziałujących na to kim są obecnie.
Doceniam zatem portrety psychologiczne bohaterów występujących w
„Kredziarzu”. To dobre uzupełnienie niezłej historii.
Historię
opowiadaną przez Eda czyta się błyskawicznie. „Kredziarz”
jest pełen tajemnic. Każda z ważniejszych postaci
skrywa jakiś sekret. Z niecierpliwością czekałam na
poznawanie kolejnych zdarzeń tak, aby poukładać sobie w głowie,
co tak naprawdę zdarzyło się w roku 1986. To co odkrywamy w
kolejnych rozdziałach sprawia, że chcemy więcej i więcej.
Wciągnięta w niesamowitą historię oczekiwałam zatem naprawdę
mocnego zakończenia. To, które zafundowała nam autorka, owszem
było zaskakujące, ale nie do końca mnie przekonało. Mam wrażenie,
że jest trochę przekombinowane i pozostawiające zbyt wiele znaków
zapytania. Niemniej jednak „Kredziarza” zapamiętam jako
nietuzinkową historię, po którą warto sięgnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz