08 października

Recenzja - Lewy. Jak został królem - Łukasz Olkowski, Piotr Wołosik (audiobook)



Nie jestem wielką fanką piłki nożnej, tym bardziej nie czuję się ekspertką w tej dziedzinie. Po biografię Roberta Lewandowskiego sięgnęłam za sprawą Audioteki, w której książka ta dostępna jest w formie audiobooka. Na początku roku sięgnęłam po biografię Kuby Błaszczykowskiego, którą razem z piłkarzem napisała Pani Domagalik. Byłam zachwycona, o czym zresztą możecie poczytać tutaj. Pomyślałam zatem, że przy okazji świetnych występów Lewego na meczach w eliminacjach do Mistrzostw Świata w Rosji, interesującą odskocznią od bieżących lektur będzie biografia naszego orła. Co oferują nam zatem Łukasz Olkowski i Piotr Wołosik, czyli autorzy książki „Lewy. Jak został królem”? Już spieszę z odpowiedzią.

W książce przedstawiono chronologię wydarzeń ukazując drogę, jaką przeszedł piłkarz: od małego Bobka, do światowej sławy gwiazdy futbolu – marki samej w sobie, którą wielbią miliony. To taki standardowy opis dziecięcej kariery młodego Lewandowskiego, jego pierwszych sukcesów i porażek. W książce znajdują się jednak praktycznie same znane wcześniej fakty. Pierwsza część biografii opisująca dziecięce zawzięcie i rozwój sportowy Lewego zainteresował mnie jednak z innego powodu. Z opisu wydarzeń wyłania się obraz dostępnej w latach 90. infrastruktury i organizacji szkolenia sportowego młodych sportowców. To okres, kiedy nie było jeszcze „Orlików” na każdym większym osiedlu, jakość nawierzchni boiska wołała o pomstę do nieba, a zaplecze techniczne (np. szatnie w dziurawych barakach) pozostawały wiele do życzenia. A jednak dało się. Lata wyrzeczeń, ciężka praca podejmowana od wczesnych lat dzieciństwa przyniosły efekty. Pamiętajmy, że Robert ani żaden inny piłkarz światowej klasy nie urodził się na boisku, a to co osiągnęli to efekt ich wyborów i determinacji. Kolejne rozdziały, to opis kariery, kolejnych transferów i wspomnienie sensacji medialnych, o których i tak było głośno w mediach.

Autorzy stworzyli biografię Roberta Lewandowskiego w oparciu o informacje pochodzące z wywiadów i opowiadań znajomych oraz osób z otoczenia Lewego. Zabrakło jednak wypowiedzi i punktu widzenia najbliższych oraz oczywiście samego Roberta. Pisanie biografii za plecami głównego zainteresowanego sprawia, że brakuje tego emocjonalnego przekazu, jaki dawało się wyczuć w (auto)biografii Błaszczykowskiego (przepraszam, ale chyba nie obejdzie się bez porównań). Tutaj zabrakło charakterystyki tego, jaki jest Lewandowski prywatnie, a przecież to również ma ogromne znaczenie w drodze na szczyt!

Książkę czyta się (słucha) całkiem przyjemnie, choć nie wywołała ona we mnie żadnych większych emocji. Nawet wyjaśnienia zawirowań w znajomości z Błaszczykowskim przedstawione są jakoś bez polotu. Może lepiej gdyby autorzy wzięli przykład z Kuby i przemilczeli ten wątek skoro nie mogli nawet wpleść w niego stanowiska Lewandowskiego. To nie jest biografia, po której albo pokochasz, albo znienawidzisz opisywaną osobę. Przyjmuję tę dawkę informacji jako interesującą, ale moja opinia o Robercie nie ulega zmianie. Wciąż uważam, że jest to świetnie wypromowany produkt marketingowy, a sposób ukazania go w biografii tylko to potwierdził.


Z tej biografii absolutnie nie dowiecie się jaki naprawdę jest Robert Lewandowski. Nie da się tego zrobić pisząc biografię na podstawie doniesień medialnych i opinii otoczenia bez uwzględnienia głosu najbliższych i Lewego. Poznacie jednak jego drogę kariery sportowej. Uporządkujecie swoją wiedzę na temat tego, kiedy i w jakich klubach grał, a także w jakich okolicznościach dochodziło do transferów pomiędzy klubami. Wreszcie, przypomnicie sobie jego karierę w kadrze narodowej.  

3 komentarze:

  1. (Auto)biografię Błaszczykowskiego czytałam, i och, chyba lepszej książki w tej tematyce już nie przeczytam. Może dlatego, że lubię Błaszczykowskiego, a jego historia naprawdę jest "porywająca", jeśli tak mogę powiedzieć. Pisanie czyjejś biografii bez nawet rozmowy z tą osobą, to tak trochę dziwnie i chyba raczej po książkę o Lewym nie sięgnę - aż taką fanką nie jestem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, biografia Błaszczykowskiego niosła jakieś przesłanie, opowiedziano jakąś historię, ukazano jak duże znaczenie miało to kim jest i skąd się wywodzi. W tej biografii zabrakło takiego głębszego spojrzenia, ale jak to zrobić skoro opisywana osoba nie została włączona w proces twórczy :-) Może z pracy licencjackiej Roberta można by się dowiedzieć czegoś więcej :D

      Usuń
  2. Kiepska sprawa z tym przedstawieniem biografii bez udziału samego zainteresowanego. I szkoda, że to tylko takie suche fakty - bez czegoś głębszego ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Uwaga czytam , Blogger