Sięgając po
„Prokuratora” - debiutancką powieść autorki skrywającej się pod pseudonimem Paulina Świst spodziewałam się czegoś na pograniczu „50
twarzy Greya” i thrillera prawniczego w stylu Remigiusza Mroza. Po
lekturze stwierdzam, że jest to osadzony w świecie prawniczym romans z wątkami
kryminalnymi.
Ona
– młoda pani adwokat, on – obrotny prokurator. Nieoczekiwanie
ich drogi się krzyżują. To oczywiście miała być przygoda na
jedną noc (ostry seks po pijaku), jednak jak zwykle nic nie
przebiega w życiu zgodnie z planem. Okazuje się, że oboje
zaangażowani są w tę samą sprawę. Ona jest obrończynią
znienawidzonego brata przyrodniego, on oskarżycielem. Jak możecie się spodziewać, to nieco komplikuje sprawę.
Cieszę się,
że w „Prokuratorze” nie chodzi tylko o epatowanie erotyzmem, ale
także o dynamiczne poprowadzenie akcji i doprowadzenie jej do
niezłego finału. Poza tym, „Prokurator” to także ciekawe
przedstawienie świata śląskiej palestry.
Lektura
„Prokuratora” była fajną weekendową rozrywką. Różne
gatunki i kategorie książek mają według mnie realizować odmienne
cele. W przypadku „Prokuratora’ nie oczekiwałam, że książka
ta zmieni moje życie, pozwoli na odkrycie czegoś nowego,
nieznanego. Po prostu chciałam się dobrze bawić i czerpać
przyjemność z lekkiej i wciągającej lektury. I miałam czego
chciałam. „Prokurator” wciąga od pierwszych rozdziałów. Emocje wzmaga sposób prowadzenia narracji - naprzemiennie rolę narratora przejmuje pani adwokat i pan prokurator. Choć z początku akcja nie posuwa się zbyt mocno do przodu,
pikantne opisy i tak przyciągają odbiorcę, do tego dochodzi śmiała erotyka i
zabawne (choć czasem prostackie) dialogi. Naprawdę chce się czytać. Ale uprzedzam, że język jest bardzo prosty, jak na świat elokwentnych
prawników może nawet zbyt prostacki, co nieco drażniło, ale nie
odbierało przyjemności lektury. Dla tych, którzy w „Prokuraturze”
szukać będą wyłącznie ostrego seksu: uwaga zaspoileruję,
że mniej więcej w połowie ten typ akcji trochę siada na rzecz wątku kryminalnego.
Jeszcze
jedna ważna rzecz odnośnie „Prokuratora”! Akcja powieści
toczy się na Śląsku. Bardzo lubię, gdy polscy pisarze wykraczają
poza oklepaną i opisaną pincet razy Warszawę. Mój lokalny
patriotyzm został połechtany uwzględnieniem mojego regionu. Część
akcji toczy się nad jeziorem Turawa nieopodal Opola (na moim instagramie np. tutaj lub tutaj). I właściwie
tylko w ten sposób w „Prokuratorze” znalazłam spodziewanego
Remigiusza Mroza, który jak pewnie wiecie jest Opolaninem, a akcja
„Behawiorysty” nieprzypadkowo rozgrywa się w Opolu i na
Opolszczyźnie. Zdecydowanie więcej tu „50 twarzy Greya” - nie
zabrakło nawet bezpośrednich odwołań do tego bestsellera.
Co prawda "50 twarzy..." nie czytałam, ale na tą książkę bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńMnie zawiodła i to dość mocno. Potencjał był, ale nie został wykorzystany. Narracja mnie drażniła, ale nie bardziej niż sami bohaterowie. Kinga zachowywała się jak rozpieszczona córeczka, która strzela fochy tylko dlatego, że ktoś jej coś odmruknie nie tak, jak by chciała. Łukasz też był niedorobiony z tym jego podejściem "lubię ją, więc żeby się nie dowiedziała, to będę taaaki brutalny".
OdpowiedzUsuńJasne, to lektura dobra, gdy się ją czyta w celu odprężenia, odmóżdżenia i jakkolwiek to nazwać. Na jeden raz. Jeśli nie oczekuje się niczego dobrego.
Ale akcja była tak przewidywalna i tak źle dawkowana, że aż zaczęłam się zastanawiać, kiedy ostatnio czytałam tak źle pod tym względem skonstruowaną książkę. I nie mogę sobie przypomnieć, więc pewnie dość dawno. Wątek kryminalny był baaardzo odległym tłem i to zaraz po fatalnych bohaterach największy zarzut wobec Prokuratora. No i te wszechobecne wulgaryzmy, które były wciskane na siłę do tego stopnia, że aż gorszyły.
Bardzo słaby debiut. A miał potencjał. :(
Pozdrawiam,
Recenzje Koneko
Bardzo dziękuję, za tak rozbudowany komentarz! ;-)
UsuńJest dużo racji w tym, co piszesz, ale tak jak zaznaczyłam, nie jest to wybitna literatura.
Ja znalazłam w tej książce to, czego się spodziewałam. Widząc, że "Prokurator" nawet nie został wrzucony do kategorii kryminalnej, tylko do romansów już dużo o niej mówi :D
A z romansami tak już zwykle bywa. Dlatego albo kosztować ich z dużym umiarem i skłonnością do wybaczenia im o wiele więcej niż innym książkom, albo lepiej unikać :-)
Super :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
http://lifebykaro1.blogspot.com/