Wojna
to męska rzecz. Historię, jak to zwykle bywa, piszą mężczyźni.
Niewiele tam miejsca dla kobiet. Swietłana Aleksijewicz,
laureatka nagrody Nobla spojrzała na II Wojnę Światową oczami
kobiet i dopuściła do głosu dziesiątki weteranek
wojennych, które po 40 latach od zwycięstwa zdecydowały
się mówić. Mówią o tym, o czym historia zapomina, patrząc na
wojnę tak, jak tylko kobieta potrafi.
Na
książkę składają się wspomnienia kobiet, które
zdecydowały się walczyć w imię idei Stalina. Z
przedstawianych historii wyłania się niezwykle poruszający obraz
wojny. To wspomnienia nie tylko z pierwszej linii frontu, ale także
zza kulis wojny: opowieści kobiet, które przyczyniły się do
zwycięstwa, a pozostały niedocenione – kucharek, praczek,
pracownic fabryk, kołchozów, odbudowujących mosty i sanitariuszek,
które ocaliły tak wiele istnień.
Autorce
udało się dotrzeć także do innego oblicza wojny, właśnie
takiego, jakie może zobaczyć tylko kobieta. Emocje towarzyszące
wojnie, nie pasują do tego co kobiece. Bardzo poruszył mnie
fragment, który świetnie to podsumowuje:
A
sednem zawsze jest to, że tak ciężko umierać i tak się nie chce
umierać. A jeszcze ciężej – zabijać, i tego jeszcze bardziej
się nie chce, bo kobieta daje życie. Przynosi je w darze. Długo
nosi je w sobie, donasza. Zrozumiałam, że kobietom trudniej
przychodzi zabijanie...
Bohaterki
reportaży Pani Aleksijewicz poruszały też problemy dnia
codziennego, takie typowe, kobiece. Bycie kobietą, kiedy wokół
wojna i prawie sami mężczyźni nie jest łatwe. Wojna nie jest
domeną kobiet, mężczyźni od dziecka przygotowywani są do tego,
aby być gotowym walczyć. Kobiet nikt tego nie uczył. Wojsko
nie było przygotowane na to, aby odpowiednio wyposażać i
zabezpieczyć kobiety. A one mimo to szły walczyć z wielkim
entuzjazmem, gotowe oddać życie za ojczyznę.
Najbardziej
bolesne było dla mnie odkrycie, że po wojnie weteranki wojenne
czekała jeszcze jedna trudna batalia. Mężczyzn wracających z
wojny traktowano z honorami, kobiety często decydowały się zatajać
swoje wojenne doświadczenia, bo tak trudno było na nowo poskładać
swój świat – ubrać pantofelki, znaleźć męża i na nowo być
kobietą. No bo jak, kiedy na tyle lat trzeba było zapomnieć o
swojej kobiecości?
Ta
książka chwyta za serce i łamie je na milion kawałków.
Każda z historii
przedstawionych w „Wojna nie ma w sobie nic z kobiety” to
zwrócenie uwagi na coś nowego. Każda
funkcja pełniona przez bohaterki książki pozwalała na dotarcie do
innego oblicza wojny. Wielką
wartością tej książki jest ogrom pracy włożony przez autorkę.
Zaprezentowanie w książce historii przynajmniej kilkudziesięciu
kobiet, które postanowiły po latach wrócić to tych trudnych
wspomnień wiązało się z setkami wywiadów, nagrań i
porządkowania opowiedzianych historii. Aleksijewicz nie
interesowały fakty historyczne, historia państwa, żywoty
bohaterów.
Ona pochyliła się nad tym,
co na wojnie dzieje się z
człowiekiem, czego nauczył się o życiu i śmierci i
jakie piętno pozostawia po sobie.
To
bardzo ważna książka. Taka, której się nie zapomina. Jeśli
chodzi o tematykę II Wojny Światowej, to książka ta zrobiła na
mnie największe wrażenie od czasów „Medalionów” Nałkowskiej,
które czytałam wiele lat temu, w liceum. Polecam całym sercem,
choć ostrzegam, że jest to mocny i straszny obraz wojny i niektóre
historie są naprawdę szokujące.
Uwaga!
Na
podstawie tej książki, słuchacze Wydziału Aktorskiego
Studium Techniki Teatralnej w Warszawie przygotowali niezwykłą
sztukę teatralną „Wojna nie jest kobietą”.
Młodzi, zdolni, urodzeni wiele lat po zakończeniu II Wojny
Światowej. A jednak postanowili się zmierzyć z tak trudnym
tematem. Dlaczego? Ponieważ Aleksijewicz opisuje kobiety w roli
żołnierzy, wcześniej kobiety nie walczyły. Książka opisuje
wojnę z punktu widzenia kobiet, pokazuje z czym musiały się
mierzyć, przedstawia w jaki sposób człowiek potrafi dostosować
się do najtrudniejszych warunków. Spektakl ,,Wojna nie jest
kobietą“ zapewnia widzom możliwość zderzenia się z bólem i
wyrzeczeniami jakie spotkały kobiety w trakcie II Wojny Światowej.
Prawdziwe historie ukazane w książce Swietłany Aleksijewicz
przełożone na scenę nabierają nowego, chwytającego za serce
znaczenia. Pokazują, że na wojnie człowiek potrafi być pozbawiony
wszelkich ludzkich odruchów, a budzą się instynkty i zachowania,
których po wojnie się wstydzi. Sztuka ta opisuje prawdziwe osoby,
prawdziwe zdarzenia i najbardziej w tym wszystkim dotykające –
prawdziwe cierpienie.
W najbliższym czasie spektakl
będzie można obejrzeć 06.06.2017 w Faktycznym Domu Kultury w
Warszawie. O kolejnych terminach (i lokalizacjach) będę Was
informować na bieżąco na Facebooku!
W przedstawieniu, opartym na reportażach noblistki Swietłany
Aleksiejewicz, występują Słuchacze Wydziału Aktorskiego Studium
Techniki Teatralnej w Warszawie: Anna Burzyńska, Joanna Chrząszcz,
Natalia Dedo, Marta Goguła, Filip Grycmacher, Zuzanna Kochanek,
Jagoda Małyszek, Sandra Obrębska, Magdalena Parda, Ewa Pietrzak,
Aleksandra Rogowska, Izabela Szemetiuk, Ida Trzcińska, Malwina
Woźniak, Aleksandra Zielińska. Kostiumy i przygotowanie z języka
rosyjskiego Roza Artunian-Fijałkowska. Spektakl przygotowała ze
studentami Renata Dymna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz