Czy
przepełniona smutkiem, samotnością i żalem powieść może się
podobać? Ano zdecydowanie stwierdzam, że tak! Benedict Wells,
autor europejskiego bestsellera stworzył niezwykle emocjonującą
opowieść o stracie, radzeniu sobie z trudnymi doświadczeniami oraz
przezwyciężaniu przytłaczającej samotności. „Koniec
samotności” to jedna z najsmutniejszych książek, jakie dane mi
było przeczytać.
Trójka
rodzeństwa traci rodziców w wypadku samochodowym. Trafiają do
internatu (domu dziecka), gdzie każde z nich idzie swoją drogą.
Dzieciaki oddalają się od siebie. Na każdym z nich śmierć
rodziców oraz nagłe osamotnienie wywiera zupełnie inny wpływ.
Najmłodszy z rodzeństwa z radosnego dziecka staje się zagubionym
samotnikiem. Wiele lat później ulega wypadkowi, po którym snuje
refleksje nad przeszłością – dotychczasowym życiem swoim i
swojego rodzeństwa przedstawiając nam liczne wspomnienia. Może i
nie brzmi jakoś powalająco, ale dla mnie książka ta okazała się
największą niespodzianką tego roku. Spodziewałam się czegoś
zwyczajnego, a dostałam coś zupełnie wyjątkowego.
Czy
życie zawsze jest równaniem o sumie zerowej, gdzie liczba i siła
nieszczęść równoważy się z dobrem i radościami? Chyba nie,
a przynajmniej nie w przypadku bohaterów „Końca samotności”.
Sposób w jaki główny bohater dzieli się swoimi doświadczeniami
jest bardzo poruszający. Wspomnienia związane z poszukiwaniem
akceptacji i miłości są naładowane emocjami. Przy takim
sposobie narracji nietrudno jest wczuć się w sytuację bohatera i
razem z nim współodczuwać jego samotność.
Towarzyszymy mu od lat dzieciństwa, przez młodość, aż po pełną
dorosłość i dojrzałość obserwując jak zmieniają się jego
postawy i życiowe priorytety. Jesteśmy świadkiem rozpadu jego
rodziny, wielkiej (i trudnej) miłości do szkolnej przyjaciółki,
którą spotyka po wielu latach oraz wszystkich trudnych doświadczeń
jego i jego najbliższych, które utwierdzają w przekonaniu, że
szczęście jest bardzo ulotne.
„Koniec
samotności” to książka o braku szczęścia w życiu,
nieodwracalności czasu i samotności, która nie znika nawet gdy
człowiekowi udaje się jakoś poukładać sobie życie. Trudno jest
w recenzji oddać kwintesencję tej książki. Może wydawać się
albo banalna albo zbyt wzniosła czy filozoficzna. Ale tak nie jest.
Autorowi udało się stworzyć nietuzinkową powieść, w której
kryje się wiele życiowej mądrości oraz uniwersalnych wartości.
Mimo ciężkiego tematu i przytłaczającego smutku bijącego z
powieści, książkę czyta się zaskakująco szybko. „Koniec
samotności” porusza, ale i niesie za sobą mądrość zmuszającą
do refleksji.
Czytałam już u kogoś o tej książce i muszę przyznać, że jestem nią trochę oczarowana (jeśli można mówić tak o TAKIEJ książce) :) Mam nadzieję, że uda mi się ją przeczytać w niedalekiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuń