„Intuicja” to
druga część z cyklu Przeczucia. Recenzję pierwszej części z
serii - „Nieuniknione” znajdziecie tutaj.
Wiele się pozmieniało w życiu Evie od poprzedniej części. Stara
się zaadaptować do nowej sytuacji w otoczeniu anielskich
przyjaciół. Z biegiem czasu odkrywamy też kolejne zdolności Evie,
która stara się jakoś poukładać swoje życie na nowo – w
końcu czeka ją do przeżycia cała wieczność. Powoli odkrywa
tajemnice świata, który dotychczas wydawał jej się bajkowy i
nierealny. Trudne do pojęcia jest istnienie aniołów – zarówno
tych boskich, jak i upadłych. Jak żyć więc ze świadomością,
że na świecie istnieje o wiele więcej różnych stworów,
które wydawały nam się tylko postaciami z baśni i legend?
Nasza anielska bohaterka staje przed trudnymi wyborami, których
konsekwencje pozna dopiero wówczas gdy podejmie się trudnych i
odważnych działań. Komu bardziej zaufa? Swojej miłości –
dojrzałemu, żyjącemu od zawsze Aniołowi Mocy czy może swojej
bratniej duszy? Z kim zdecyduje się iść przez życie? Autorka
długo trzyma nas w niepewności, a niespodziewane zwroty akcji,
także w przypadku przeważania się szali pomiędzy dwoma
„konkurentami”, sprawiają, że książka trzyma w napięciu do
samego końca. Nie myślcie jednak, że wątek miłosny to jedyna
wartość tej książki!
Druga część serii, wydaje mi się o wiele bardziej emocjonująca
niż pierwsza. Razem z bohaterami opuszczamy bezpieczne bramy
kampusu uniwersyteckiego oraz gniazdko uwite w domu Reeda. Akcja
powieści toczy się w wielu miejscach, razem z Evie wyruszamy w
świat. Nowi bohaterowie są wyraziści, a miejsca akcji pomagają w
budowaniu atmosfery grozy i napięcia. Są fragmenty, dość mocne i
naszpikowane przemocą.
"Intuicja", to powieść o walce dobra i zła, a
przede wszystkim o dokonywaniu wyborów, które przyniosą nie
chwilową ulgę, ale korzyści lub cierpienie postrzegane w szerszym
kontekście. To także historia o walce serca i rozumu, walce
pomiędzy pożądaniem, a tym co najlepsze dla nas i naszych
najbliższych.
Niewątpliwie fabuła wciąga, a napięcie budowane jest z
odpowiednią dynamiką. Podobnie jak w pierwszej części narracja
prowadzona jest przez Evie. Tym razem jednak autorka na kilka
rozdziałów oddała głos Russelowi, co dla mnie było nieco zbędne,
tym bardziej, że w dalszej części narrację już do końca
prowadzona jest przez główną bohaterkę. Jeżeli należycie jednak
do „obozu Russela” i to jemu kibicujecie, to niewątpliwie taki
zabieg będzie dla Was satysfakcjonujący. Ja jednak od początku
kibicuję relacji Evie i Reeda (chyba kupili mnie tymi „motylami w
brzuchu”, które pojawiły się już w pierwszej części ;-) ).
Już dla samego odkrycia, z którym z tych dwóch chłopaków połączy
się Evie warto sięgnąć po kolejną część z serii Przeczucia. A
Wy do którego „obozu” należycie? Evie+Russel czy Evie+Reed?
I jeszcze jedna ważna rzecz: zakończenie jest takie, że już
nie mogę się doczekać kolejnej części!
PS. Dziękuję Business & Culture oraz Wydawnictwu
Akurat za zaufanie oraz możliwość podzielenia się z Wami moją
opinią na temat „Intuicji” w dniu jej premiery (8. marca 2017).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz